Wołyń. Nic nie jest w porządku. Wyczerpana pula z autografami, książka bez podpisu.
Cena regularna:
towar niedostępny
Opis
UWAGA! Wyczerpana pula z autografem, książka bez podpisu.
Krzesimir Dębski, znany kompozytor, od lat walczy, żeby Ukraińcy to, co stało się w 1943 roku na Wołyniu, kiedy nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii wtargnęli do kościołów i domów w wołyńskich miastach i wsiach, by pozabijać Polaków, uznali zgodnie z prawdą historyczną za ludobójstwo. Jego rodzice cudem uratowali się z pogromu, jaki urządzili Ukraińcy z UPA we wsi Kisielin i okolicach, banderowcy jednak porwali i zabili jego dziadka i babcię. Pozbierane w tej książce relacje świadków tej rzezi, w tym rodziców Krzesimira Dębskiego, są wstrząsającym świadectwem barbarzyństwa.
Do tej pory na Ukrainie rzeź wołyńska nie została oficjalnie nazwana czystką etniczną, jakiej ukraińscy nacjonaliści z UPA dopuścili się na Polakach. We wszystkich krajach naziści i faszyści zostali potępieni. A zbrodniarze z UPA wręcz przeciwnie, w swoim kraju są gloryfikowani. 60 procent Ukraińców uważa Stepana Banderę za największego bohatera Ukrainy. W czasie wojny z Putinem stał się symbolem oporu wobec Rosjan. A ja bym chciał – pisze Krzesimir Dębski – żeby w ukraińskich podręcznikach było napisane, co naprawdę robiła UPA.
—-
„Był 11 lipca 1943 roku, Krwawa Niedziela na Wotyniu. W tym dniu nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii wtargnęli do kosciotów i domów w wołyńskich miastach i wsiach, aby zabijać Polaków zebranych na sumach. Napadli też na kościół w Kisielinie, gdzie na mszę poszli moi rodzice. Mama z ojcem uciekli z pogromu, Ukraińcy jednak wyrwali i zabili mojego dziadka i babcię. Po latach poszukiwanym spotkam ich morderców.
Do tej pory na Ukrainie rzeź wołyńska nie została oficjalnie nazwana czystką, jakiej ukraińscy nacjonaliści z UPA dopuścili się na Polskich. We wszystkich krajach naziści i faszyści zostali potępieni. A zbrodniarze z UPA wręcz przeciwnie, w swoim kraju uważani są za bohaterów.”